sobota, 4 października 2014

Rozdział 3 cz.1

Jako, że jest to tak jakby jeden rozdział, ale za duży żeby wkleić go całego na raz, podzieliłam go na trzy części. Rozdział jest już cały poprawiony i gotowy do wrzucenia na bloga, więc możecie spodziewać się cd. całkiem niedługo :D

***
Rok wcześniej.

Los Angeles, Siedziba OSP

Agentka Kensi Blye weszła do biura w dość dobrym humorze gdyż ostatnio nie mieli żadnych grubszych spraw.
- Cześć chłopaki – przywitała się z Samem i Callenem.
- Cześć – odpowiedział G – A gdzie zgubiłaś partnera?
- Znowu się spóźnia? – zapytał, z rozbawieniem Sam.
Kensi nie miała nawet okazji odpowiedzieć, bo w ich obszarze biurowym pojawiła się Hetty.
- Mam złe wieści –zaczęła – Deeks został postrzelony.
- Kiedy? – pierwszy zapytał Sam.
- Dziś rano, w sklepie przy Calvert Boulevard.
- Co z Deksem? – odezwała się w końcu Kensi.
- Został przewieziony do Szpitala Miejskiego, właściciel sklepu niestety zmarł na miejscu – odpowiedziała Hetty.
- Jedziemy tam – zadecydował Callen.
- Nie – sprzeciwiła się Hetty – właśnie go operują, wasze umiejętności przydadzą się na miejscu zbrodni.
- OK. – powiedział G i razem z Samem zaczęli się zbierać.
Kensi została przy swoim biurku. Patrzyła na puste miejsce naprzeciwko.
- Muszę być przy nim, to mój partner!
- Myślę, że doceni twoją obecność gdy się obudzi – powiedziała Hetty po namyśle – idź, Callen i Sam poradzą sobie.

Na miejscu zbrodni

Callen i Sam właśnie podjeżdżali na miejsce, w tym samym czasie pod sklepem działała już policja.
- Kto tu dowodzi – spytał G jednego z funkcjonariuszy.
- Sam kapitan Sheridan – odpowiedział zapytany wskazując przy tym na dwóch mężczyzn rozmawiających na uboczu.
- Dzięki – podziękował Sam i razem z partnerem udali się w wskazanym kierunku.
- Szukamy kapitana Sheridana – odezwał się pierwszy G.
- To ja – odpowiedział starszy z mężczyzn – A panowie są?
- Agent Hanna, NCIS – przedstawił się Sam – a to agent Callen – tu wskazał na swojego partnera.
- Po co tu NCIS? Zamordowany nie był marines – odezwał się młodszy policjant – A postrzelony to policjant.
- Detektyw Deeks jest łącznikiem policji z NCIS – wyjaśnił koledze funkcjonariusz, który właśnie dołączył do grupy – Kapitanie, to nie był rabunek. Co prawda z kasy zniknęła gotówka, ale kasetka pod ladą jest nienaruszona.
- Może jej nie zauważyli – wtrącił Callen
- Była widoczna, w dodatku jest przenośna, najzwyklejszy model – odpowiedział policjant – jest w niej z jakieś 2000 dolarów.
- Czyli mamy tu morderstwo z przypadkowym postrzeleniem policjanta, albo usiłowanie morderstwa policjanta i morderstwo cywila – zaczął kapitan – pewnie nie zrezygnujecie ze sprawy – zwrócił się do agentów.
- Nie ma mowy, Deeks to nasz kumpel – zapewnił Sam, Callen tylko kiwnął głową na znak, że zgadza się z partnerem.
- Więc chyba czeka nas wspólne śledztwo – stwierdził kapitan.
- Chief! – do zebranych podbiegła młoda policjantka – Wszyscy świadkowie zgodnie twierdzą, że widziało 2 młodych mężczyzn, latynosi, jak wsiadali do niebieskiego sedana, odjechali w stronę centrum – złożyła raport kapitanowi. Dopiero teraz zauważyła stojących obok G i Sama – O cześć! – Przywitała się – Kto to jest? – znów zwróciła  się do kapitana.
- Agenci NCIS, będziemy razem prowadzić śledztwo – odpowiedział jej młody policjant, który wcześniej rozmawiał o czymś z kapitanem, a teraz siedział na krawężniku z laptopem na kolanach – Chief, mam nagranie z kamer – zwrócił się do kapitana – wygląda na to, że czekali na detektywa Deeksa, chodziło im o niego…
-Chwila, moment! Chcesz powiedzieć, że tak po prostu wyciągnąłeś nagrania z kamer tylko przy pomocy laptopa? – zdziwił się Callen.
- Jasne, to bułka z masłem – odpowiedział zapytany, tak jakby to było coś oczywistego.
- Kozakiewicz przestań się popisywać – upomniał go Sheridan – Dobra ludzie zbierajcie się wracamy na komendę – zwrócił się do swoich podwładnych kapitan – Jeśli chcecie się tu rozejrzeć to proszę bardzo – powiedział jeszcze na odchodne do agentów – Zabieramy wszystkie dowody do nas. Będziemy czekać.
- Jak to zabieracie wszystkie dowody? – zaczął Callen.
- Zabieramy dowody, zgodziłem się na wspólne śledztwo tylko dlatego, że Deeks z wami pracuje. Pamiętajcie jednak, że nadal jest policjantem, a gość który zginął to cywil, nie wojskowy. Nie ma więc, żadnych podstaw abyście to wy przejęli dowody i dowodzenie w dochodzeniu – wyjaśnił spokojnie kapitan, poczym wsiadł to auta i odjechał w stronę komisariatu.

Szpital Miejski

Kensi nie lubiła szpitali, nie ważne jak nowoczesne i dobrze wyposażone były, to nadal szpitale. Podeszła do stanowiska pielęgniarek.
- Przepraszam, szukam detektywa Deeksa, podobno został tu przewieziony.
- Detektyw Deeks jest właśnie operowany – oznajmiła pielęgniarka – bez obaw jest w dobrych rękach. Może pani poczekać przed salą operacyjną.
- Dziękuję – odpowiedziała Kensi i udała się w wskazanym kierunku.
Pod drzwiami sali siedziała już jakaś kobieta, której agentka nie znała.
- Hej – przywitała się z nieznajomą – jesteś kimś z rodziny?
- Ja? Nie. Jestem z policji, porucznik Susan Kozakiewicz – przedstawiła się tamta.
- Agentka Kensi Blye, NCIS. Deeks jest moim partnerem – wyjaśniła Kensi
- Myślałam, że jest policjantem.
- Jest łącznikiem LAPD i NCIS.
- Oh. Nie wiedziałam, w LA jestem dopiero od 2 miesięcy… Kapitan kazał go pilnować, mogą wrócić żeby dokończyć robotę.
W końcu z bloku operacyjnego wywieźli Deeksa. Sue od razu zaczęła pytać o jego stan. Kensi patrzyła tylko na nieprzytomnego partnera.
- Jess, co z nim? – zapytała Kozakiewicz młodego lekarza.
- Dwa postrzały. Jeden w klatkę, na szczęście ominął płuco, drugi uszkodził żebra, ale na szczęście nie sięgnął serca. Mały kaliber. Wyliże się – odpowiedział rzeczowo Jesse – Czy ma jakąś rodzinę?
- Nie mam pojęcia… Agentko Blye? – zwróciła się Susan do Kensi, która cały czas była jakby nieobecna.
- Proszę? Przepraszam, o co pytaliście?
- Pytałem, czy detektyw Deeks ma jakąś rodzinę? – zapytał jeszcze raz Jesse.
- Ja… - zaczęła Kensi, kiedy uświadomiła sobie, że tego nie wie, w ogóle nie zbyt wiele o nim wiedziała – Nie wiem.

Komisariat

- Nie wieżę, że Hetty przyznała rację kapitanowi! – denerwował się Callen
- Tylko, że kapitan Sheridan miał rację – przyznał Sam – i tak dobrze, że zgodził się na nasz udział w śledztwie.
Właśnie wtedy rozdzwoniła się komórka Callena.
- Co jest Erick? – odebrał telefon, upewniwszy się wpierw kto dzwoni.
- Wygląda na to, że ten gliniarz miał rację. Goście czekali na Deeksa. Sami zobaczcie nagranie – odpowiedział Erick i przesłał im nagranie na telefon Callena.
G i Sam nachylili się nad komórką aby zobaczyć nagranie.

Wyraźnie było widać, że to nie był zwykły napad, bandyci weszli do sklepu 10 minut przed pojawieniem się w nim Deeksa, zastraszyli właściciela, wyciągnęli pieniądze z kasy i zamiast uciec, jeden z nich przyczaił się pomiędzy regałami, a drugi pilnował sprzedawcę. Po 10 minutach pojawił się Deeks, zachowywał się normalnie, jak zawsze o czymś gadał (niestety nagranie było bez dźwięku), obrócił się w stronę lady i wtedy zauważył broń w dłoni człowieka stojącego przed nią. Detektyw rzucił się na mężczyznę z pistoletem i próbował mu go wyrwać. Wtedy drugi z rabusiów wyłonił się z pomiędzy regałów, celując prosto w plecy Deeksa, podczas gdy ten szamotał się jeszcze z pierwszym, sprzedawca najwyraźniej próbował ostrzec detektywa, bo chwilę po tym gdy coś powiedział zginął od strzału w głowę. Wystrzał zaskoczył Deeksa, który odwrócił się i wtedy został postrzelony pierwszy raz, upadł na podłogę, facet, z którym jeszcze chwilę temu się szamotał, wstał, wziął swoją broń i postrzelił detektywa drugi raz…

Obaj panowie patrzyli jeszcze chwilę w ciemny ekran telefonu, to co zobaczyli zmotywowało ich jeszcze bardziej do działania, znajdą ludzi za to odpowiedzialnych, nawet jeśli oznacza to jedynie pomoc w policyjnym śledztwie. Muszą więc zacząć od spotkania z kapitanem i jego ludźmi.
Weszli do pokoju, który został im wskazany przez jednego z mijanych policjantów. W środku był już kapitan Sheridan oraz trójka policjantów, których poznali na miejscu zbrodni.
- O witam panowie – powitał ich kapitan – to są moi ludzie, którzy zajmą się tą sprawą – tu wskazał na siedzących przy stole ludzi – kolejno, porucznik Steve Sloan, porucznik Kelly Donovan oraz porucznik Matt Kozakiewicz – przedstawił swoich podwładnych, kapitan – A to – tu zwrócił się do policjantów – są agenci G Callen i Sam Hanna z NCIS.
- Steve, Kelly sprawdźcie czy znaleźli jakiś trop tych gości – rozkazał podwładnym Sheridan – A my zajmiemy się przeglądaniem starych spraw detektywa Deeksa, no chyba, że któryś z panów agentów chce pojechać z moimi ludźmi – zwrócił się z zapytaniem do Sama i Callena.
- Ja z miłą chęcią pojadę – odpowiedział szybko Callen, jakoś nie widziało mu się siedzenie nad papierami, wolał działać. Wyszczerzył się jeszcze do Sama i powędrował za Sloanem i Donovan.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz