Szpital, wieczór
Było już po ósmej wieczorem,
godziny odwiedzin dawno się skończyły, a liczba personelu zmniejszyła się o
1/3, również doktor Sloan oraz doktor Travis poszli do domów aby odespać
ciężkie zmiany. Nie miły zaszczyt pracy na nocnym dyżurze przypadł doktorowi
Stewartowi. Natomiast warte przy pokoju detektywa Deeksa nadal pełniły
porucznik Kozakiewicz oraz agentka Blye. Widać było, że Kensi najchętniej
przespałaby się przynajmniej jakąś chwilkę.
- Wejdź do środka, w sali są dwa
łóżka, jestem pewna, że nikt się nie obrazi jeśli prześpisz się trochę –
powiedziała do swojej partnerki Sue.
- No nie wiem, mamy go pilnować,
nadal nie mamy pojęcia, kto chce wykończyć Deeksa. Lepiej żeby byłyśmy obie
gotowe – odpowiedziała Kensi.
- Posłuchaj wiem, że się
martwisz, ale ledwo się trzymasz, oczy ci się same zamykają. Poradzę sobie
przez ten czas – zapewniała dalej Sue.
- No tak, ja sobie pójdę spać, a
ty co? Też musisz się przespać – powiedziała po chwili zastanowienia Kensi.
- Jak na razie jakoś się trzymam,
będę pilnowała wejścia na sale teraz, a potem najwyżej się zmienimy. Stoi?
- Dobra niech będzie. W sumie
krótka drzemka mi się przyda.
- No to miłych snów – powiedziała
jeszcze Susie i wepchnęła nową koleżankę do pokoju w którym leżał Deeks.
***
Dobrze już za chwilę przyjdzie
odpowiedni moment aby uderzyć, uchylił lekko drzwi aby zobaczyć jak się sprawy
mają na zewnątrz, nie był żółtodziobem wiedział jak szeroko może uchylić drzwi
i jak się ustawić aby nikt z zewnątrz go nie zauważył. Na straży została tylko
jedna policjantka, nie ma szans z nim. Jest wyszkolonym skrytobójcą, uderza po
cichu jak cień, niespodziewanie i równie bezszelestnie znika. Jego
przeciwniczka to zwykła policjantka, może i ma jakieś tam przeszkolenie, ale
czego amerykanie mogą uczyć w tych swoich akademiach policyjnych. Chwila
moment, coś się dzieje, to będzie zbyt proste ta paniusia gdzieś idzie, nawet
nie będzie musiał brudzić swojego noża, po prostu wejdzie do pokoju wstrzyknie
truciznę i wróci do swojej kryjówki, rano wmiesza się znów w tłumek studentów i
ucieknie.
***
Napastnik wszedł cicho do pokoju
w którym już w najlepsze spali Deeks i Kensi. Zbliżył się powoli do łóżka,
wyciągnął z kieszeni przygotowaną chwilę wcześniej strzykawkę z trucizną i już
miał wbić ją w przegub swojej ofiary gdy nagle poczuł silne szarpnięcie za
kołnierz, odruchowo zrobił krok w tył i to był błąd, bo potknął się o czyjąś
nogę. Potem wszystko działo się już zbyt szybko, nagle znalazł się na ziemi
leżąc na brzuchu z rękami za plecami na które ktoś nakładał właśnie kajdanki. W
czasie gdy został powalony na ziemię upuścił jeszcze strzykawkę, która
roztrzaskała się uwalniając tym samym płyn w niej zamknięty, plama trucizny
znajdowała się tylko kilka centymetrów od jego twarzy, zaczął się zastanawiać
czy aby przypadkiem nie był to zamierzony zabieg człowieka, który go złapał.
Alarm został włączony i sala
nagle wypełniła się personelem medycznym na czele z lekarzem dyżurnym Jackiem
Stewartem.
- Co tu do jasnej anielki się
dzieje! – krzyknął Jack widząc scenę przed sobą. Porucznik Kozakiewicz siedzi na
leżącym na ziemi gościu, podczas gdy Deeks i Kensi rozglądają się sennym
wzrokiem po pokoju.
- Złapałam właśnie nieproszonego
gościa – odparła spokojnie Sue – Och i uważaj, chyba coś mu się stłukło –
pokazała żółtawą plamę na podłodze – i sądząc po jego minie nie jest to nic
dobrego.
Wezwana przez Jacka policja
przyjechała bardzo szybko, kapitan Sheridan także został już poinformowany o
kolejnej próbie morderstwa. Nakazał Sue zostać w szpitalu i pilnować Deeksa,
był zdenerwowany i zły dlatego też nie dał dojść do słowa młodej policjantce.
Komenda, chwilę później
Pomimo późnej godziny na
komendzie zebrali się wszyscy, policjanci i agenci NCIS, którzy prowadzili tą
sprawę.
- To czeczeński terrorysta znany
jako Ruslan – zaczął czytać Matt to co znalazł – i… oj jest młodszym bratem
Vakara, to imię obiło mi się o uszy.
- Jakiś czas temu NCIS prowadziło
sprawę zabójstwa jednego z naszych, prowadził śledztwo w sprawie handlu bronią
skorumpowanego wojskowego z czeczeńskimi terrorystami, Kensi i Deeks przejęli
to dochodzenie – wyjaśnił Callen – Jeśli czytałeś akta spraw NCIS to na pewno
tą też.
Kelly zaczęła grzebać w papierach
leżących na stole.
- Mam! Sprawa handlu bronią. Kim
jest Emma Mastin? – zapytała Kelly, nadal przeglądając dokumenty.
- Zabójcy naszego agenta byli
grupą płatnych zabójców, ich kolejnym zleceniem była właśnie Emma Mastin. Vakar
wynajął ich aby pozbyć się jedynej przeszkody jaka stała między nim a synem,
chciał zrobić z niego swojego następcę, a Emma stała mu na drodze – odpowiedział
Sam.
- OK. ale to nie wyjaśnia
dlaczego, gość wynajął ludzi żeby postrzelili Deeksa i tego, że nasłał na niego
swojego brata żeby go otruł w szpitalu – powiedział Callen na głos to co
wszystkim nie dawało spokoju.
W tym czasie rozdzwoniła się
komórka kapitana.
- Tak?
/- No nareszcie!/ - Sheridan mógł
usłyszeć głos zdenerwowanej Sue /- Posłuchaj, ten gość nie chciał wykończyć
detektywa Deeksa tylko agentkę Blye, to ona była celem!/
- Jesteś tego pewna?
/- Chief! Chyba wiem co widziałam./
- Ale to nie ma sensu… - zaczął
kapitan, ale przerwało mu wejście Steve’a, który przyniósł wyniki z badań
próbki trucizny.
- Według wyników jest to bardzo
rzadka trucizna, nie działa od razu. Człowiek któremu zostanie wstrzyknięta ta
trucizna może męczyć się nawet kilka miesięcy w strasznych bólach, no chyba, że
w przeciągu 48 godzin od podania trucizny zażyje antidotum – streścił Sloan.
- Antidotum istnieje? –
zainteresował się Matt
- Tak, przynajmniej teoretycznie,
jest jeszcze trudniejsze do zdobycia niż ta trucizna – odpowiedział Steve
przeglądając dokumentację z laboratorium.
- To by miało sens – powiedział w
końcu Sheridan, który skończył rozmawiać z Sue i teraz kierował się do wyjścia
– Dzwoniła do mnie Susan, celem Ruslana nie był Deeks, tylko agentka Blye.
Po tej bombie wszyscy czym
prędzej pognali do swoich wozów.
Szpital, w tym samym czasie
W szpitalu wszystko już wróciło
do normy po nieudanym zamachu. Podczas gdy Sue rozmawiała z kapitanem, Kensi
postanowiła się trochę rozejrzeć. Gdy Susan wróciła do pokoju Deeksa i nie
zobaczyła w nim agentki Blye przy łóżku detektywa zaczęła się martwić.
- Gdzie agentka Blye? – spytała
Deeksa
- Gdzieś wyszła, chyba się trochę
rozejrzeć – odpowiedział Marty.
- To nie dobrze, bardzo nie
dobrze – powiedziała Sue i wybiegła z sali.
- Hej ale o co chodzi! – próbował
się jeszcze dowiedzieć Deeks, ale policjantka już go nie usłyszała.
Parking przed szpitalem
Kensi właśnie wyszła przed
budynek szpitala żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Lubiła obserwować budzące
się do życia miasto, dochodziła właśnie 6 rano.
Nagle drogę zajechał jej van z
którego wyskoczyła dwójka ludzi, próbowali wciągnąć ją do samochodu, jednak ona
zaczęła się bronić, kopnęła jednego w brzuch, niestety drugi zaszedł ją od
tyłu. Kensi zaczęła się szarpać. Z auta wysiadł trzeci mężczyzna, sądząc po
jego postawie był to szef pozostałej dwójki, wyciągnął broń i już wycelował w
agentkę, nagle można było usłyszeć strzał, nie pochodził on jednak z broni
napastnika, bo to właśnie on osuwał się martwy na ziemię. Blye natychmiast
wykorzystała chwilę nieuwagi gościa, który ją trzymał i wywinęła mu się,
wyciągnęła swoją broń w tej samej chwili w której jej napastnicy podnosili się
z ziemi, bez chwili wahania strzeliła do obu. Pozbierała się z ziemi i
obejrzała za siebie z tyłu tuż przy wejściu stała porucznik Kozakiewicz z
bronią w ręku. Policjantka podbiegła do Kensi, aby upewnić się, że nic jej nie
jest.
- Nic ci nie jest? – zapytała z
troską Sue
- Nie nic – odpowiedziała jej
agentka, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale pod szpital właśnie podjechali ich
przyjaciele.
- No to chyba sprawę mamy
zamkniętą – podsumował Sheridan obrazek jaki zobaczyli przed szpitalem, na co
wszyscy wybuchli śmiechem.
Komenda, chwilę później
- Vakar, czeczeński terrorysta –
przedstawił twarz widniejącą na ekranie, w sali na komendzie, Matt.
- Chciał cię dopaść bo myślał, że
doprowadzisz go do syna i żony – zwrócił się do Kensi, Callen.
- Nic by mu z tego nie wyszło, zniknęli trzy dni po
tym jak ulokowałam ich w nowym miejscu, nie mam pojęcia gdzie teraz są.Koniec rozdziału trzeciego.
PS. Teraz Angel zaczął wymyślać nowe rozdziały, które będą traktować o... no właśnie jeszcze nie jest to do końca sprecyzowane, więc może to trochę potrwać nim coś nowego wkleję :D
Sfora
Opowiadania super! Kocham cie za Druzyne A <3 niecierpliwie czekam na rozwiazanie sprawy z DiNozzem jr. Duzo weny
OdpowiedzUsuńAaa uwielbiam..również, ale wolę Drużynę NCIS z LA.. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.. Powodzenia i dużo Weny!!
OdpowiedzUsuńTo polecam co moje drugie opowiadanie z NCIS (o ile nie masz nic przeciwko lekkiej fantastyki) z Agentami z DC i z LA http://ncis-zwierzaki.blogspot.com/
UsuńTeż czytam XD
Usuń