środa, 8 października 2014

Rozdział 3 cz.3

Szpital, wieczór

Było już po ósmej wieczorem, godziny odwiedzin dawno się skończyły, a liczba personelu zmniejszyła się o 1/3, również doktor Sloan oraz doktor Travis poszli do domów aby odespać ciężkie zmiany. Nie miły zaszczyt pracy na nocnym dyżurze przypadł doktorowi Stewartowi. Natomiast warte przy pokoju detektywa Deeksa nadal pełniły porucznik Kozakiewicz oraz agentka Blye. Widać było, że Kensi najchętniej przespałaby się przynajmniej jakąś chwilkę.
- Wejdź do środka, w sali są dwa łóżka, jestem pewna, że nikt się nie obrazi jeśli prześpisz się trochę – powiedziała do swojej partnerki Sue.
- No nie wiem, mamy go pilnować, nadal nie mamy pojęcia, kto chce wykończyć Deeksa. Lepiej żeby byłyśmy obie gotowe – odpowiedziała Kensi.
- Posłuchaj wiem, że się martwisz, ale ledwo się trzymasz, oczy ci się same zamykają. Poradzę sobie przez ten czas – zapewniała dalej Sue.
- No tak, ja sobie pójdę spać, a ty co? Też musisz się przespać – powiedziała po chwili zastanowienia Kensi.
- Jak na razie jakoś się trzymam, będę pilnowała wejścia na sale teraz, a potem najwyżej się zmienimy. Stoi?
- Dobra niech będzie. W sumie krótka drzemka mi się przyda.
- No to miłych snów – powiedziała jeszcze Susie i wepchnęła nową koleżankę do pokoju w którym leżał Deeks.

***
Dobrze już za chwilę przyjdzie odpowiedni moment aby uderzyć, uchylił lekko drzwi aby zobaczyć jak się sprawy mają na zewnątrz, nie był żółtodziobem wiedział jak szeroko może uchylić drzwi i jak się ustawić aby nikt z zewnątrz go nie zauważył. Na straży została tylko jedna policjantka, nie ma szans z nim. Jest wyszkolonym skrytobójcą, uderza po cichu jak cień, niespodziewanie i równie bezszelestnie znika. Jego przeciwniczka to zwykła policjantka, może i ma jakieś tam przeszkolenie, ale czego amerykanie mogą uczyć w tych swoich akademiach policyjnych. Chwila moment, coś się dzieje, to będzie zbyt proste ta paniusia gdzieś idzie, nawet nie będzie musiał brudzić swojego noża, po prostu wejdzie do pokoju wstrzyknie truciznę i wróci do swojej kryjówki, rano wmiesza się znów w tłumek studentów i ucieknie.
***

Napastnik wszedł cicho do pokoju w którym już w najlepsze spali Deeks i Kensi. Zbliżył się powoli do łóżka, wyciągnął z kieszeni przygotowaną chwilę wcześniej strzykawkę z trucizną i już miał wbić ją w przegub swojej ofiary gdy nagle poczuł silne szarpnięcie za kołnierz, odruchowo zrobił krok w tył i to był błąd, bo potknął się o czyjąś nogę. Potem wszystko działo się już zbyt szybko, nagle znalazł się na ziemi leżąc na brzuchu z rękami za plecami na które ktoś nakładał właśnie kajdanki. W czasie gdy został powalony na ziemię upuścił jeszcze strzykawkę, która roztrzaskała się uwalniając tym samym płyn w niej zamknięty, plama trucizny znajdowała się tylko kilka centymetrów od jego twarzy, zaczął się zastanawiać czy aby przypadkiem nie był to zamierzony zabieg człowieka, który go złapał.
Alarm został włączony i sala nagle wypełniła się personelem medycznym na czele z lekarzem dyżurnym Jackiem Stewartem.
- Co tu do jasnej anielki się dzieje! – krzyknął Jack widząc scenę przed sobą. Porucznik Kozakiewicz siedzi na leżącym na ziemi gościu, podczas gdy Deeks i Kensi rozglądają się sennym wzrokiem po pokoju.
- Złapałam właśnie nieproszonego gościa – odparła spokojnie Sue – Och i uważaj, chyba coś mu się stłukło – pokazała żółtawą plamę na podłodze – i sądząc po jego minie nie jest to nic dobrego.
Wezwana przez Jacka policja przyjechała bardzo szybko, kapitan Sheridan także został już poinformowany o kolejnej próbie morderstwa. Nakazał Sue zostać w szpitalu i pilnować Deeksa, był zdenerwowany i zły dlatego też nie dał dojść do słowa młodej policjantce.

Komenda, chwilę później

Pomimo późnej godziny na komendzie zebrali się wszyscy, policjanci i agenci NCIS, którzy prowadzili tą sprawę.
- To czeczeński terrorysta znany jako Ruslan – zaczął czytać Matt to co znalazł – i… oj jest młodszym bratem Vakara, to imię obiło mi się o uszy.
- Jakiś czas temu NCIS prowadziło sprawę zabójstwa jednego z naszych, prowadził śledztwo w sprawie handlu bronią skorumpowanego wojskowego z czeczeńskimi terrorystami, Kensi i Deeks przejęli to dochodzenie – wyjaśnił Callen – Jeśli czytałeś akta spraw NCIS to na pewno tą też.
Kelly zaczęła grzebać w papierach leżących na stole.
- Mam! Sprawa handlu bronią. Kim jest Emma Mastin? – zapytała Kelly, nadal przeglądając dokumenty.
- Zabójcy naszego agenta byli grupą płatnych zabójców, ich kolejnym zleceniem była właśnie Emma Mastin. Vakar wynajął ich aby pozbyć się jedynej przeszkody jaka stała między nim a synem, chciał zrobić z niego swojego następcę, a Emma stała mu na drodze – odpowiedział Sam.
- OK. ale to nie wyjaśnia dlaczego, gość wynajął ludzi żeby postrzelili Deeksa i tego, że nasłał na niego swojego brata żeby go otruł w szpitalu – powiedział Callen na głos to co wszystkim nie dawało spokoju.
W tym czasie rozdzwoniła się komórka kapitana.
- Tak?
/- No nareszcie!/ - Sheridan mógł usłyszeć głos zdenerwowanej Sue /- Posłuchaj, ten gość nie chciał wykończyć detektywa Deeksa tylko agentkę Blye, to ona była celem!/
- Jesteś tego pewna?
/- Chief! Chyba wiem co widziałam./
- Ale to nie ma sensu… - zaczął kapitan, ale przerwało mu wejście Steve’a, który przyniósł wyniki z badań próbki trucizny.
- Według wyników jest to bardzo rzadka trucizna, nie działa od razu. Człowiek któremu zostanie wstrzyknięta ta trucizna może męczyć się nawet kilka miesięcy w strasznych bólach, no chyba, że w przeciągu 48 godzin od podania trucizny zażyje antidotum – streścił Sloan.
- Antidotum istnieje? – zainteresował się Matt
- Tak, przynajmniej teoretycznie, jest jeszcze trudniejsze do zdobycia niż ta trucizna – odpowiedział Steve przeglądając dokumentację z laboratorium.
- To by miało sens – powiedział w końcu Sheridan, który skończył rozmawiać z Sue i teraz kierował się do wyjścia – Dzwoniła do mnie Susan, celem Ruslana nie był Deeks, tylko agentka Blye.
Po tej bombie wszyscy czym prędzej pognali do swoich wozów.

Szpital, w tym samym czasie

W szpitalu wszystko już wróciło do normy po nieudanym zamachu. Podczas gdy Sue rozmawiała z kapitanem, Kensi postanowiła się trochę rozejrzeć. Gdy Susan wróciła do pokoju Deeksa i nie zobaczyła w nim agentki Blye przy łóżku detektywa zaczęła się martwić.
- Gdzie agentka Blye? – spytała Deeksa
- Gdzieś wyszła, chyba się trochę rozejrzeć – odpowiedział Marty.
- To nie dobrze, bardzo nie dobrze – powiedziała Sue i wybiegła z sali.
- Hej ale o co chodzi! – próbował się jeszcze dowiedzieć Deeks, ale policjantka już go nie usłyszała.

Parking przed szpitalem

Kensi właśnie wyszła przed budynek szpitala żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Lubiła obserwować budzące się do życia miasto, dochodziła właśnie 6 rano.
Nagle drogę zajechał jej van z którego wyskoczyła dwójka ludzi, próbowali wciągnąć ją do samochodu, jednak ona zaczęła się bronić, kopnęła jednego w brzuch, niestety drugi zaszedł ją od tyłu. Kensi zaczęła się szarpać. Z auta wysiadł trzeci mężczyzna, sądząc po jego postawie był to szef pozostałej dwójki, wyciągnął broń i już wycelował w agentkę, nagle można było usłyszeć strzał, nie pochodził on jednak z broni napastnika, bo to właśnie on osuwał się martwy na ziemię. Blye natychmiast wykorzystała chwilę nieuwagi gościa, który ją trzymał i wywinęła mu się, wyciągnęła swoją broń w tej samej chwili w której jej napastnicy podnosili się z ziemi, bez chwili wahania strzeliła do obu. Pozbierała się z ziemi i obejrzała za siebie z tyłu tuż przy wejściu stała porucznik Kozakiewicz z bronią w ręku. Policjantka podbiegła do Kensi, aby upewnić się, że nic jej nie jest.
- Nic ci nie jest? – zapytała z troską Sue
- Nie nic – odpowiedziała jej agentka, chciała jeszcze coś powiedzieć, ale pod szpital właśnie podjechali ich przyjaciele.
- No to chyba sprawę mamy zamkniętą – podsumował Sheridan obrazek jaki zobaczyli przed szpitalem, na co wszyscy wybuchli śmiechem. 

Komenda, chwilę później

- Vakar, czeczeński terrorysta – przedstawił twarz widniejącą na ekranie, w sali na komendzie, Matt.
- Chciał cię dopaść bo myślał, że doprowadzisz go do syna i żony – zwrócił się do Kensi, Callen.
- Nic by mu z tego nie wyszło, zniknęli trzy dni po tym jak ulokowałam ich w nowym miejscu, nie mam pojęcia gdzie teraz są.

Koniec rozdziału trzeciego.

PS. Teraz Angel zaczął wymyślać nowe rozdziały, które będą traktować o... no właśnie jeszcze nie jest to do końca sprecyzowane, więc może to trochę potrwać nim coś nowego wkleję :D

Sfora

4 komentarze:

  1. Opowiadania super! Kocham cie za Druzyne A <3 niecierpliwie czekam na rozwiazanie sprawy z DiNozzem jr. Duzo weny

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaa uwielbiam..również, ale wolę Drużynę NCIS z LA.. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.. Powodzenia i dużo Weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam co moje drugie opowiadanie z NCIS (o ile nie masz nic przeciwko lekkiej fantastyki) z Agentami z DC i z LA http://ncis-zwierzaki.blogspot.com/

      Usuń