Witajcie kochani na nowym blogu poświęconym Moim Aniołkom.
Jak na razie poprawianie opowiadania idzie nawet całkiem dobrze... Wywaliłam sporą część pobocznych postaci tak, że w sumie zostały tylko dwie... Dzięki Chandni za uświadomienie wskazanie mi tego mankamentu, teraz idzie mi sprawniej pisanie opowiadania.
To tak dla przypomnienia mój krótki oneshot:
Krótka rozmowa
– Hayley! Przestań ciągle to robić! – wykrzyknęła sfrustrowana,
rudowłosa, młoda kobieta – Nic mi nie jest, to tylko koszmar nic więcej.
– Skąd to możesz wiedzieć, mówiłaś przecież że to ciągle jest ten sam
koszmar. Powtarza się cały czas ten sam schemat, wypadek, krzyk kobiety, zgrzyt
metalu… Kelly, to musi coś znaczyć, masz je odkąd się znamy – odpowiedziała
swej przyjaciółce doktor Hasagawa – A ja jestem psychologiem i twoją
przyjaciółką, nie mogę patrzeć jak się męczysz.
– Przecież wiesz, że to jest przejściowe, kilka nieprzespanych nocy, a
potem wszystko wraca do normy i znów się wysypiam – stwierdziła Kelly zmęczonym
tonem – Ile razy będziemy to przerabiać?
– Tyle ile trzeba, nie mogę uwierzyć, że tak to bagatelizujesz, nocne
koszmary to poważny problem.
– Nie bagatelizuje tego, po prostu przyzwyczaiłam się już do tego,
nadal się boję, ale to jest znany lęk. Powiem ci nawet, że doszłam do pewnych
wniosków. Skoro cały czas się powtarza w taki sam sposób, to może jest to
jakieś moje wspomnienie… może ja brałam udział w jakimś wypadku. Tylko dlaczego
tylko to mi się śni, przecież musze mieć też jakieś miłe wspomnienia… chyba.
– Co to znaczy „chyba”?
– No bo może moi rodzice nie byli dla mnie dobrzy, co jeśli są tacy
jak matka Tonego... Jeśli nie chcą mnie znać?!
– Skąd ci w ogóle przyszedł taki pomysł do głowy, dziewczyno!
– No bo przecież mnie nie szukali, nikt nie zgłosił mojego zaginięcia.
– A nie pomyślałaś, że mogli zginąć w tamtym wypadku. Może ta kobieta
to twoja mama?
– Sama nie wiem. Chcę w końcu się dowiedzieć kim jestem, ale też
strasznie się boję, że to co znajdę będzie bardziej przerażające od tego
koszmaru.
– A może będzie to coś wspaniałego?
– Może… wiesz czasami sobie powtarzam, że nawet najgorsza prawda jest
lepsza od niewiedzy.
– Mądre słowa.
– Taaa wiem, ale na gadaniu się kończy, zawsze znajdzie się coś co
mnie umiejętnie odciągnie od jakiegokolwiek grzebania w mojej przeszłości…
przecież ja nawet nie wiem od czego zacząć.
– Może spróbuj przypomnieć sobie to miejsce z twojego koszmaru.
– Eeee… a czy przypadkiem nie powinnaś mi doradzić żebym zapomniała
ten zły sen i cieszyła się życiem?
– Tak bym ci doradziła, gdybyś
nie chciała zacząć szukać odpowiedzi. Wiem, że to dziwacznie zabrzmi, ale ten
koszmar to jedyne co masz ze swojej przeszłości i jeśli chcesz wiedzieć więcej,
musisz podjąć trop… kochana jesteś glinom więc zacznij w końcu węszyć.
– Jakoś chyba nie mam odwagi.
– Ty nie masz odwagi? Ta która łapie morderców, gwałcicieli i inne
szumowiny z pod ciemnej gwiazdy? Na pewno dobrze się czujesz? – próbowała
podpuścić przyjaciółkę, Hayley.
– To nie jest śmieszne… To nie jest jakiś bandzior do którego mogę
strzelić jeśli się na mnie żuci, to moja przeszłość! A nawet jeśli zacznę
szukać, to co? Przecież już ktoś z ośrodka próbował odkryć prawdę o mnie… chyba
nawet nadal próbują, ale nie wiele mają.
Tak no wiem... pisałam przecież, że krótki :D
A teraz niezmieniony opis Kelly:
Kelly Donovan – (Allison
Scagliotti)
Jest uparta, ale też bardzo inteligentna. Najbardziej na świecie
chciałaby się dowiedzieć kim tak naprawdę jest.
Ukończyła Akademie Policyjną z wyróżnieniem. Jest jedną z najmłodszych
policjantek w stopniu porucznika.
Kelly została uratowana, wraz z dziewiątką innych dzieci i kilkoma
młodymi kobietami, z rąk handlarzy żywym towarem, gdzieś w Wielkiej Brytanii
(policja oraz MI 5 milczą na ten temat). Miała wtedy około 9 lat. Wszystkie
uratowane ofiary wróciły do swoich rodzin, niestety mała Kelly nie pamiętała
kim jest, czy ma jakąś rodzinę, nie wiedziała nawet jak się tam znalazła.
Próbowano dopasować ją do jakiegoś rysopisu zaginionych dzieci, ale na próżno
(do dziś nie wie kim jest), trafiła więc do Domu Dziecka. Po pewnym czasie
zaczęła żyć normalnie, jednak czasami męczyły ją koszmary o wypadku
samochodowym, krzyk kobiety wołający imię Kelly, właśnie dlatego przybrała to
imię, choć nadal nie jest pewna czy to jej prawdziwe imię.
Dziewczynka wykazywała naprawdę wielką sprawność
umysłową oraz fizyczną, po jakimś czasie zaproponowano jej miejsce w ośrodku
dla zdolnych dzieci gdzieś na peryferiach Londynu. Ukończyła szkołę, zdobyła
stypendium sportowe. Po ukończeniu nauki zapragnęła zostać stróżem prawa,
jednocześnie coś ciągnęło ją do Stanów Zjednoczonych. Udało jej się dostać do
Akademii Policyjnej w Los Angeles, po jej ukończeniu zaczęła pracę w jednym z miejscowych
komisariatów.
To tak - WOW! Szablon świetny :)Przyznaję się do winy i cieszę się zarazem, że to pomogło ;) I mam nadzieję, że teraz opowiadanie ruszy. Pobocznych postaci można trochę mieć ale trzeba pamiętać co jest głównym wątkiem historii bo można się pogubić - zarówno piszący jak i czytający. Więc czekam z niecierpliwością na poprawione rozdziały a potem na te nowe :)
OdpowiedzUsuń